Recenzja: Battlefield 4

Recenzja: Battlefield 4

Battlefield’a 4 zapowiadano już kilka tygodni po premierze jego poprzednika czyli Battlefield’a trzeciego. W okresie tym, za zakup odpowiednich pozycji w różnych sklepach ludzie otrzymywali pre order na klucz do bety. Omawiany FPS to dzieło EA Digital Illusions CE, częściej znane jako DICE. Głośno zapowiadany nowy silnik Frostbite 3 stał się jego kolejną reklamą po wcześniejszym Frostbite 2. Większość fanów serii zachwycało się grafiką oraz możliwościami zniszczeń większości obiektów.

Twórcy zawzięcie starali się udowodnić, że to właśnie ich dzieło zasługuje na najwyższe noty, pochwały i rekordy kupna ich gry. Opowiadając jak zmienił się silnik gry, czasami zdarzało im się ponieść w odległy świat fantazji, ale czym byłaby gra bez dobrego pomysłu na nią? Tak czy inaczej zapędy niektórych graczy zostały już utemperowane podczas wydania bety Battlefield’a 4.

Nie obyło się bez zawodu niektórych graczy lecz gra nadal reklamowana, ukazała się z dość dużym zainteresowaniem ze strony graczy. Dochód gry jest generowany również mocno przez usługę premium, która w przypadku PS4 jest warta prawie tyle co sama gra, otrzymujemy dzięki niej przede wszystkim 5 dodatków do gry, dodatkowe elementy personalizacji, pierwsze miejsce w oczekiwaniu na puste miejsce na serwerze oraz czasową wyłączność na 2 tygodnie przed wydaniem dodatku dla wszystkich, którzy w takową usługę się zaopatrzą. Gra w Europie na PS4 została oficjalnie wydana 29 listopada 2013, czyli w dzień premiery samej konsoli.

Tryb pojedynczego gracza w Battlefield 4 opisuje prostą historię oddziału nazwanego „Grabarzami”. Fabuła rozpoczyna się w 2020 roku, czyli sześć lat po zakończeniu wydarzeń z poprzedniej części gry. Postać w którą mamy okazję wcielić się, to Daniel Recker czyli komandos sił specjalnych wyżej wspomnianej drużyny. W jego ekipie znajdują się jeszcze: lider drużyny Dunn, drugi dowódca Kible „Irish” Graves oraz ratownik Clayton „Pac” Pakowski, co ciekawe Recker (postać w którą się wcielamy) nie odzywa się ani razu przez całą kampanię (pomimo sporego wkładu w dubbing), nawet wyraźnie zapytany o zdanie. Już w pierwszej misji gra uśmierca niewiarygodnie charyzmatycznego dowódcę.

Dalej fabuła kampanii jednoosobowej jest rozgrywana na terytorium Chińskiej Republiki Ludowej, która po omyłkowej pomyłce przy odbijaniu VIP’ów stałą się wrogiem Stanów Zjednoczonych. Na swojej drodze spotykamy też inne osoby, takie jak: Hannah (która później dołączy do oddziału), Dima, agent CIA Lazlo Kovic i kapitan Garrison, który dowodzi amerykańskim okrętem o nazwie USS Walkiria.

Główny zamysł całej kampanii można opisać bardzo krótko i zwięźle, gdyż występuje tu tylko jeden główny wątek, wokół którego jest rozgrywane kilka misji, ot co cały single. Po rozpętaniu wojny z Chinami okrętowiec został uszkodzony przez impuls EMP który zniszczył jego elektronikę, a na jego pokład trafiło kilkuset rannych uciekinierów nie zgadzających się z rządami swojego państwa. Po całej zaistniałej sytuacji statek miał wymienić swoje dane z innym, którego impuls nie trafił. Okazuje się jednak że został on zdobyty przez Chiny, na jego pokładzie dowiadujemy się od uwięzionych że ich wojsko nadal tam przebywa, a agent Kovic w międzyczasie irytuje nas swoją postawą i brakiem próby ich uwolnienia. Po zdobyciu danych został zaatakowany okręt USS Walkiria do którego odzyskania będziemy dążyli pokonując wszelkie trudności przez całą resztę kampanii.

W grze niestety zabrakło trybu kooperacji, a wyżej omawiana kampania jest niesamowicie liniowa

Jedyne decyzje które podejmiemy to jak usunąć czołg, komu podać ładunek C4 (decyzja o końcu gry) oraz możemy wydać swojej drużynie rozkaz ataku konkretnego celu. Na swojej drodze za każde zabicie dostajemy punkty, które zależnie od stylu (trafienie w głowę, walka w ręcz) mogą się różnić, za wspomniane punkty odblokowujemy medale za tryb fabularny, oraz bronie do tego trybu. Podsumowując, tryb kampanii dla pojedynczego gracza wypada na prawdę słabo, wystarczy wspomnieć nowego Killzona w którym można spędzić 10-14 godzin, tutaj zostają nam 3-4 godziny i koniec. Single prezentuje nam jedynie arcade’ową rozgrywkę, która rzuca nam wyzwanie tylko we wbiciu złotych medali.

Battlefield 4 Multiplayer, czyli tryb na którym skupili się twórcy

Nie jest tajemnicą, że tryb multiplayer jest jedynym głównym powodem dla kupienia tej gry. Przypomnijmy sobie jego ogólną charakterystykę.

Do wyboru mamy 4 klasy postaci: szturmowiec (medyk), technik, zwiadowca (snajper) i wsparcie. Każda klasa cechuje się swoją własną klasą broni, niedostępnych dla innych. I tak z kolei medykiem możemy grać posiadając karabiny szturmowe, inżynierem z SMG, zwiadowca posiada swój zestaw karabinów snajperskich a wsparcie lekkie karabiny maszynowe. Oprócz tego każda klasa ma swoje dodatki np. palnik naprawiający i niszczący pojazdy technika lub soflam snajpera.

System levelowania i zdobywania broni

Zdobywanie broni i poziomów nieco różni się od znanego z Battlefield 3. Od teraz żeby dostać kolejny karabin snajperski, będzie trzeba zabijać używając właśnie tego rodzaju broni (dotychczas wystarczył poziom klasy którą graliśmy), tak samo z innymi broniami, granatami etc. Poziom danej klasy upoważnia nas do odblokowania dodatków w stylu defibrylatora dla medyka. Dodatki do broni możemy otrzymać poprzez zabijanie tą właśnie bronią, lub z pakietów które regularnie dostajemy za wbijanie kolejnych poziomów, można z nich również dostać kamuflaże i premie doświadczenia. Taki system otrzymywania doświadczenia dokłada nam kolejne godziny do rozgrywki wieloosobowej.

Battlefield 4 Ogromne mapy, każda w kilku wariantach

Do dyspozycji mamy na prawdę gigantyczne lokacje w których przyjdzie nam się zmierzyć z innymi. Od miejskich lokacji w których można znaleźć wysokie budynki, dachy dla snajperów i ciasne korytarze przez otwarte kurorty ulokowane na wyspach, aż po leśne lokacje w których również nie zabraknie miejsca dla pojazdów i dla graczy którzy preferują bliskie dystanse. Takie zróżnicowanie sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie, a dla tych którym mało są przygotowane kolejne DLC dodające kolejne mapy. Dodatkowo każda lokacja jest skalowana w kilku wariantach, od dużego podboju w którym gra 64 graczy, a mapa ma pełne wymiary, aż po małe warianty tych map dla 10 osób.BF4-Second-Assault—DPVs-On-Oman

Mechanika i dostępne pojazdy

W grze mamy dostępną masę pojazdów, od jeepów przez pojazdy przeciwlotnicze i czołgi, aż po helikoptery, łodzie i odrzutowce. Większość pojazdów może atakować wrogów co stwarza dodatkowe wyzwanie na polu walki. Jeśli mowa o całokształcie mechaniki gry, twórcy zachwalali tzw „Levolution” czyli możliwość niszczenia wielu obiektów w grze. Prawda jest taka że niszczyć można tylko oskryptowane obiekty takie jak np osłony, konkretny wieżowiec, domek lub ściana, ale jednak innych zniszczyć się po prostu nie da. Frostbite 3 umożliwia sporo ciekawych funkcji, został również dodany system wychylania się. Po podejściu do rogu ściany możemy wychylić się, żeby nie odsłaniać całego ciała dla przeciwnika.

Ciekawym faktem jest natomiast to, że spadochron uchroni nas od upadku nawet z wysokości 10 m, przy której jego czasza nawet nie powinna się otworzyć. Ogólnie jednak gra pod tym względem sprawuje się dobrze przyzwoicie, jednak twórcy nadal pracują nad poprawieniem jej stabilności. Obrażenia czasem zadowalają, a czasem wydają się wręcz śmieszne (89 dmg z karabinu snajperskiego w klatkę piersiową z odległości 5-7 metrów?), jednak nie należy podchodzić do tej gry jak do czegoś, co ma nawiązywać do realistycznych bitew, do takiego efektu brakuje jeszcze sporo… naprawdę sporo…

Oprawa dźwiękowa

Dźwięk w grze tylko potwierdza, że gra jest stworzona dla trybu wieloosobowego. W trybie kampanii często towarzyszy nam zapętlony track, który po chwili (a nie daj boże po kilku zgonach) potrafi doprowadzić nas do solidnych nerwów. W tym trybie po prostu nie da się obojętnie przejść obok beznadziejnego udźwiękowienia które pojawia się w kluczowych momentach. Inaczej w trybie multiplayer. Tutaj dźwięki stają się inne, można wręcz stwierdzić że są przyjemne, zachowanie dźwięków podczas strzelania również zmienia się, oddając lepiej ciągłe serie z karabinów. Wniosek jest taki, że polecam wyłączenie muzyki podczas kampanii, chociażby dla własnych uszu. Z drugiej strony na multiplayerze nawet podczas ładowania gry towarzyszy nam łagodna i dość przyjemna melodia.

Battlefield 4 Oprawa graficzna oraz odwzorowanie broni

Jeśli nawet nie mamy się o co doczepić w kwestii tekstur, cieni i odbłysków, które swoją drogą reprezentują na prawdę wysoki poziom, to odwzorowanie broni naprawdę pozostawia wiele do życzenia. Mapy, gra światła-cieni, pojazdy i efekty są naprawdę wysokiej jakości, sprawiają bardzo pozytywne wrażenie i aż miło patrzeć na horyzont.

Jednak gdy przyjrzymy się broni jaką trzymamy, czasem można mieć wrażenie że trzymamy słabej jakości karabinek ASG, w niektórych przypadkach i odpowiednim świetle można je nawet wsunąć do kategorii karabinów z plasteliny. W grze pojawiają się również takie smaczki jak karabin snajperski SRR-61 (zdjęcie powyżej), na którego DICE widocznie nie dostało licencji, ponieważ w rzeczywistości jest to karabin firmy CheyTac, a mianowicie M200 Intervention (znany doskonale fanom CoDa z części Modern Warfare 2). Podsumowując, grafika w grze jest bardzo dobra, można nawet powiedzieć że byłaby świetna gdyby nie drobne niedoróbki. Przypomnę jeszcze, że gra działa w 60 klatkach na sekundę w natywnym 900p skalowanym do 1080p.

Grywalność i pomysł na grę, DICE – czy was to obchodzi ?!

Doskonale wiemy wszyscy, że EA DICE nie idzie na kompromis. Ostatnio było głośno o stwierdzeniu „jakość bez kompromisów”. No ale właśnie… co oznacza jakość? Dla twórców tego FPS’a na pierwszy rzut oka widać, że chodzi o grafikę, zarzucenie gracza masą funkcji i możliwość. Szczerze mówiąc można to porównać do kiczowatego dzieła dla mas, które chcąc nie chcąc musi trafić do wszystkich. Bugi i problemy z tym tytułem mogą ciągnąć się w nieskończoność, a twórcy pokazują, że nie odrobili pracy domowej po poprzednim tytule. Teraz, po premierze zaczyna się dopiero sprzątanie śmieci kolejnymi aktualizacjami. Najpopularniejsze błędy na PS4 to zanikanie dźwięku, rozmazywanie się obrazu, wyłączanie się gry z komunikatem o błędzie, samoistnie usuwające się save’y. Czy taka gra powinna w ogóle trafić w obieg? Według mnie przypomina to co najmniej wersję pre-alpha, ponieważ żeby zrobić tyle problemów na konsoli, znając dokładnie jej specyfikacje i architekturę – na prawdę trzeba mieć talent. Co innego z PC’towcami którzy przyzwyczaili się już chyba do ciągłych problemów, czy to z punkbusterem, czy lagami. Co do pomysłu na grę, powiedzmy sobie szczerze. Co zmieniło się od poprzedniej wersji gry?

Mapy, bronie, pojazdy, kilka zniszczeń więcej, lekko zmieniony system levelowania, pociski smugowe w snajperce no i oczywiście więcej bugów. Kampania została zrobiona tak jakby była wrzucona tam na siłę (lepiej chyba jej nie robić, jak w titanfall i zmniejszyć ilość bugów), a multi powtarza się prawie dokładnie od czasów Battlefielda 3 (mamy nawet DLC ze starymi mapami). Werdykt na pewno musi być uderzający dla fanów ale ten tytuł nie wnosi do serii absolutnie nic.

Moje osobiste doznania i odczucia

Na prawdę bardzo lubię tryb dla pojedynczego gracza… ale nie tutaj. Coś co może być wykorzystane na tysiące sposobów, zmieniane i dopracowywane na następne tysiące, tutaj dało mi tylko 1 moment radości – ten w którym ginie Kovic. Jeśli chodzi o kampanię to zadaję sobie pytanie po co w ogóle zajmuje ona miejsce na nośniku blu ray, skoro mogłoby tam być kolejne 40GB aktualizacji dla trybu wieloosobowego, może chociaż porzucenie tego trybu pomogło by DICE zrobić świetną sieciówkę. Z drugiej strony, całkiem przyjemnie gra mi się na multiplayerze, do czasu kiedy gra przestaje ze mną współpracować. Można się bawić na prawdę świetnie, być mistrzem w wybranym stylu gry np. snajper, wykonywanie zadań, pilot helikoptera itd. ale cierpliwość przy takiej grze, i kilku znajomych z którymi można pograć bardzo się przydają.

Poleciłbym grę każdemu który lubi się bawić na wiele sposobów i szuka gry w którą będzie grał przez co najmniej rok, wtedy może również kupić „Premium”, a to doda wiele godzin do rozgrywki.

Pozycja warta uwagi dla wszystkich, którzy fascynują się trybem wieloosobowym.

Plusy:

  • Dobra grafika
  • Ogromne mapy
  • System zniszczeń
  • Wiele godzin zabawy dla entuzjastów

Minusy:

    • Słaby tryb fabularny
    • Grywalność
    • Tekstury broni
    • Kopia poprzednika

Dodaj komentarz